Autor Wiadomość
bahuk
PostWysłany: Pon 17:39, 01 Paź 2007    Temat postu:

więc może ich wyłączyć z budżetu? część i tak już to zrobiła sama (w prywatnych gabinetach i prywatnych szkołach).
Beobachter
PostWysłany: Nie 8:38, 30 Wrz 2007    Temat postu:

Lekarze, nauczyciele i inne grupy na budzecie zawsze jakos maja sie gorzej pod wzgledem korzystania z dobrodziejstw wzrostu gospodarczego, bo to tzw. budzetowka, wiec wszelkie podywzki sa pozniej i niestety zaleza od woli rzadzacych... a to niekiedy bywa patologoiczne...
bahuk
PostWysłany: Sob 22:29, 29 Wrz 2007    Temat postu:

"Ekhm.. więc no nie sądzę tak do końca, że lekarze jedynie co "żebrzą".. "żebrze" cały naród, jak sobie porównamy płace "tu" (Polska) i "tam" (reszta świata, a przede wszystkim północno- i południowo-zachodnia Europa).
Poza tym lekarz to bardzo odpowiedzialny zawód z jednej strony, z drugiej wymagający ogromnego poświęcenia - bo przecież lekarzem się jest całe życie i bez tego czy jest się na dyżurze czy nie to zawsze trzeba pomóc."

no, ale cały naród (cokolwiek to jest), jak się domyślam, nie zarabia tak na łapówkach;] a porównywanie płac to mało produktywne zajęcie. w końcu te pieniądze trzeba na coś wydać. i tu należałoby znów porównać ceny tego, co się kupuje. więc jak się rzeczywistości nie traktuje tak wybiórczo, to Europa Zach. przestaje się wydawać taka kolorowa. choć faktem jest, że tam zawody w służbie zdrowia, edukacji i nauce są nieproporcjonalnie lepiej opłacane.
a co do postulatów odnośnie lekarzy, to się z nimi zgadzam, ale to tylko postulaty, bo ich oderwanie od realiów jest jeszcze większe. nie brak bowiem odpowiedzialnych lekarzy na dyżurze, którzy chleją, wymuszają haracz i zabijają.
Beobachter
PostWysłany: Sob 17:33, 29 Wrz 2007    Temat postu:

Rzecz w tym, ze niektorzy w toku studiow dojrzewaja do wlasciwego obchodzenia sie z czasem. Ale wiele osob (nie)stety nie potrafi sie z tym dlugo uporac... Pierwszy semestr zawsze powinien byc jakis sygnalem, a drugi jest pierwsza konfrontacja - mamy egzamin powazny, bo kompleksowy, w ktorym sa elementy ze wszystkich sprawnosci jezykowych, do tego stale dochodzacy nowy material, wiec nie tylko czas jest tutaj istotny, ale podstawowa umiejetnosc w ogole zorganizowania sobie pracy, a to tez nie jest latwe, niestety malo ludzi pracuje systematycznie. Ale najwazniejsze jest to, zeby miec stale na uwadze, ze z wiedza, z ktora przyszlo sie na studia, tych studiow sie nie konczy... tzn. ona powinna i napewno tez przyrasta, jesli ktos tej wiedzy nie zdobywa, nie chce zdobyc, lub tez nie potrafi, to niestety koczy studia wczesniej, albo zmienia kierunek studiow... Wybor i jego umiejetnosc dokonania to jednak podstawa doroslosci!
agrafka
PostWysłany: Sob 16:42, 29 Wrz 2007    Temat postu:

bahuk napisał:
dobre, Agrafko;)

ja i tak wolę nie oglądać tej białej, żebraczej mafii. a w ogóle to czekam z niecierpliwością na prywatną słuźbę zdrowia, gdzie będzie realny wybór między fachowcem a patałachem...

najlepsze było to, że skoro kogoś wśród nas nie ma, to czemu o nich rozmawiamy. brawo!


Ekhm.. więc no nie sądzę tak do końca, że lekarze jedynie co "żebrzą".. "żebrze" cały naród, jak sobie porównamy płace "tu" (Polska) i "tam" (reszta świata, a przede wszystkim północno- i południowo-zachodnia Europa).
Poza tym lekarz to bardzo odpowiedzialny zawód z jednej strony, z drugiej wymagający ogromnego poświęcenia - bo przecież lekarzem się jest całe życie i bez tego czy jest się na dyżurze czy nie to zawsze trzeba pomóc.

A skoro gość mówi, że nie gada się o osobach których nie ma... to niech zrobi "coś" żeby one tu były... i same głos zabrały.
bahuk
PostWysłany: Sob 9:26, 29 Wrz 2007    Temat postu:

dobre, Agrafko;)

ja i tak wolę nie oglądać tej białej, żebraczej mafii. a w ogóle to czekam z niecierpliwością na prywatną słuźbę zdrowia, gdzie będzie realny wybór między fachowcem a patałachem...

ad jacq - hehe, no tak, nie znałem kontextu. myślę, że mozemy "pogadać". tak jak Ty lubisz;)

o sposobach wnioskowania goscia już powiedziano. ja tylko wyraże podziw dla zagęszczenia bzdur, demagogii i naciągnięć w tak krótkim poście. najlepsze było to, że skoro kogoś wśród nas nie ma, to czemu o nich rozmawiamy. brawo!

w podejściu ogólnym, niech sobie ktoś pije cały dzień nawet, skoro sobie tak wybrał. i jeśli nie zdał, to też był jego wybór. jeśłi ktoś by się lenił w domu cały dzień, tyle że mniej "aktywnie" i nie zdał, to też byłby jego wybór i wychodzi na jedno. tylko jakoś tak narzekanie i usprawiedliwianie się tego pierwszego jest bardziej irytujące.
a w nawiązaniu do odpowiedzialności i samodzielności (że to już nie szkołai trza samemu, etc.), to nie trzeba myśleć o jakichś skrajnościach i stereotypach. wystarczy uświadomić sobie swoją wolność. wolność wyboru, zwł. gdy idzie o dysponowanie czasem. każdy sobie sam wybiera na co poświęca czas - nauka, impreza, sport, rodzina, itd. ci są bardzo biedni, u których już sam wybór jest ograniczony typu: nauka vs. impreza
szprotka
PostWysłany: Śro 12:43, 26 Wrz 2007    Temat postu:

heh swieta racja agrafko... jak to powiedział kiedys moj kolega ..."jesli lekarze sa takimi lekarzami jakim ja po studiach jestem inżynierem to lepiej nie chorowac"Razz
wiec...niestety i tutaj bywa różnie
agrafka
PostWysłany: Wto 21:39, 25 Wrz 2007    Temat postu:

Hmm... jeśli chodzi o notatki to chyba każdy słyszał dewizę prawdziwych studentów:
(jakaś kartka leży na ziemi)
- "Co to jest?" mówi jeden
- "Nie wiem... ale kserujemy!"
Jak wiadomo wszem i wobec: WSZYSTKO się na studiach przyda.. więc nie mam nic przeciwko kserowaniu, ekipa kserownicza po drugiej stronie ulicy tym bardziej. A to, że jedna osoba ma wyśmienite notatki, to tak zawsze jest... życia nie znacie?

Jeśli chodzi o imprezy.. to tak jak nasza tatanka mówi: imprezy imprezami, ale wiedzę trzeba mieć.. jeśli ktoś przyjmuje na studiach podejście skrajnie olewające, to pytanie: CO TEN ŁOŚ TU WŁAŚCIWIE ROBI?? I dlaczego zajmuje miejsce innym, którzy nie mają krzywego podejścia do świata?

Nie wyobrażam sobie, żeby posłać kiedyś własne dziecko np do lekarza, który zna się jedynie na anatomii flaszki "Absolwenta"... a na recepcie napisze: Dwa żubry i spokój.
jacq
PostWysłany: Wto 21:09, 25 Wrz 2007    Temat postu:

gosciu wielka prosba do Ciebie Arrow uwaznie moje posty czytaj Exclamation Nigdzie nie napisalam, ze nie zdanie egzaminu bylo efektem nieuczenia sie czy imprezowania - ja pisalam o nastawieniu do studiowania Exclamation I tutaj lezy roznica Arrow nie mam zamiaru nikogo oceniac ani analizowac powodow zdania czy niezdania egzaminu. Ja tylko stwierdzilam, ze niektorych osob nastawienia nie pochwalam.

Zgadza sie, patrze na to wszystko inaczej bo jestem troche starsza i mam mocno wyksztalcone Verantwortungsbewusstsein i uwazam, ze najpierw praca a potem dopiero przyjemnosc. Nie krytykuje tych, ktorzy to na odwrot biore, ale dziwie sie im.

Z tym patrzeniem na siebie to nie do konca masz racje - ale tego juz nie bede komentowac...

A co do mojego zycia prywatnego: nie narzekam na brak rozrywek (to, ze raz zrobilam impeze u mnie nie znaczy, ze w calym roku przezylam tylko jedna impeze - inni nie zrobili zadnej - czyli co? - masz dziwny sposob wnioskowania), tyle tylko, ze nie moge pozwolic sobie na zawalenie - moj dzieciak nie rozumie, ze mame moze glowa bolec Arrow ja chce uczciwie moje obowiazki wykonywac Exclamation Zreszta nawet gdy chce sobie poluzowac to los mnie za to karze Crying or Very sad W ubieglym roku 2 razy nie bylam na wykladzie - za kazdym razem byla lista obecnosci - ale nigdy wczesniej ani pozniej:!: Wiec coz mi pozostaje... Wink
agrafka
PostWysłany: Wto 20:20, 25 Wrz 2007    Temat postu:

Muszę się Wam przyznać... my tak codziennie z koleżankami -> http://youtube.com/watch?v=w8QH93jWZbk . Pewnie dlatego nie zdałam pierwszego terminu z PNJN Embarassed
tatanka
PostWysłany: Wto 19:52, 25 Wrz 2007    Temat postu:

ooooo ja przepraszam... ja imprezuje chetnie... ale i jestem w stanie po nieprzespanej nocy isc na zajecia...

mysle ze jaque imprezuje czesciej niz raz w roku... odejdzcie od "klischees" tylko dlatego ze ma dzieciaka...

impreza impreza, a wiedza wiedza... oblali Ci co sie nie wykazali dostateczna wiedza aby byc na drugim roku...

Schluss, Ende, Aus!!
Gość
PostWysłany: Wto 19:29, 25 Wrz 2007    Temat postu:

poza tym, takich studentów którzy cały czas imprezuja, to ja jeszce nie spotkałam, moze poza dosłownie kilkoma osobami, którzy juz raczej są alkoholikami ale u nas na roku ani na starszym takich nie poznałam.
Gość
PostWysłany: Wto 19:27, 25 Wrz 2007    Temat postu:

jacq a znasz takich u nas na roku, ktorzy CAŁY CZAS imprezuja? bo ja szczerze mówiąc nie, tyle ze moze czesciec imprezuja od Ciebie( czyli więcej niż raz do roku,czy tam kila razy) ,ale może ty i inaczej na to patrzysz ze względu na to, ze troszke starsza jestes, co? (bez obrazy)Moim skromnym zdaniem to najlepiej patrzec na siebie a nie mówic że ktoś oblał bo sie nie uczył, czy też oblał bo imprezował, czy tez zdał bo miał więcej szczescia. I jak sami widzicie,Ci, ktorzy "imprezuja" tutaj się nie wypowiadają na tym forum więc po co w ogóle o nich rozmawiać ?
kamilka
PostWysłany: Wto 18:37, 25 Wrz 2007    Temat postu:

kolezanka kolezanka, ale nie koniecznie musi sie uczyc dlatego oblala... czy w kolezenstwie nie mozna wytknac czyichs wad? lubie kogos mozna ale kazdy ma wady, nie gosciu?
jacq
PostWysłany: Wto 18:18, 25 Wrz 2007    Temat postu:

do bahuk:
Cytat:
mogę obgadać;]]
- to zadna groza, tak napisalam bo dzisiaj sie spotkalysmy i moglysmy o tym m.in. pogadac Very Happy Ale jak chcesz to moge to z Toba tak >>obgadac<< jak Ty sobie to wyobrazasz Very Happy

do goscia:
Cytat:
Twoja jakby sie wydawało dobra koleżanka
- jak ja mam to rozumiec? Jesli moja dobra kolezanka to nie mam prawa powiedziec, ze imprezowala? Ale ona imprezowala, ale sie i uczyla - albo jej braklo szczescia albo dobrej woli u egzaminatorow. Czesto mowilam do niej, ze jest typowa studentka - sprich: amüsiert sich gern - to zadna tajemnica...

O co Ci chodzi?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group